To jeden z najtrudniejszych biegów na świecie, w którym nie może wystartować pierwszy lepszy biegacz. Spartathlon to mordercze zawody na dystansie 246 kilometrów, które upamiętniają greckie wydarzenia, choć prym wiodą w nim… Polacy!
Czym jest spartathlon?
Spartathlon to ultramaraton na dystansie aż 246 kilometrów, który rozgrywany jest od 1983 roku. Za jego wynalazcę uznaje się Fidippidesa, czyli greckiego posłańca, który w starożytnej Grecji miał pobiec z Aten do Sparty i poprosić o pomoc przy bitwie pod Maratonem (to ona nawiązuje do dzisiejszego biegu maratońskiego). Legenda głosi, że Fidippides wyruszył z Aten o poranku, a w Sparcie zameldował się wieczorem następnego dnia. Całą trasę pokonał biegiem i ponoć zajęło mu to 36 godzin.
Spartathlon – bieg, który nie jest dla każdego.
Dziś taki czas to limit ukończenia wspomnianego Spartathlonu, czyli biegu organizowanego na cześć wyczynu Fidippidesa. Dystans jest również identyczny, jaki musiał pokonać Grek. Nie każdy może jednak liczyć na pakiet startowy w Spartathlonie.
Aby wziąć udział w legendarnym greckim biegu, trzeba przedstawić swoje CV, a w nim musi być jeden ze spełnionych warunków: ukończenie biegu na 100 km w czasie krótszym niż 10,5 godziny, udział w Spartathlonie i zameldowanie się co najmniej w punkcie kontrolnym Nestani (172 km) w czasie 24,5 godziny, ukończenie Spartathlonu we wcześniejszych edycjach lub ukończenie biegu na co najmniej 200 km. To jednak nie koniec, bo jeśli uprawnionych chętnych jest zbyt wielu, szczęśliwcy wyłaniani są w drodze losowania.
Cały pomysł na zorganizowanie biegu zrodził się w 1982 roku, kiedy to John Foden, czyli żołnierz brytyjskich sił lotniczych RAF wspólnie z czterema oficerami wybrali się do Grecji, by sprawdzić czy… pokonają podobną trasę, co Fidippides. Ostatecznie trzech z nich zdołało dobiec z Aten do Sparty. Skoro było to możliwe, wspólnie z greckimi entuzjastami biegania, postanowili zorganizować pierwszą edycję Spartathlonu.
Dziś są już to legendarne zawody, które są jednocześnie marzeniem wielu ultramaratończyków, którzy przez lata tak układają plany treningowe, by spełnić jeden z wymogów i stanąć na starcie Spartathlonu. Mówi się, że każdy szanujący się długodystansowiec powinien chociaż raz w życiu pokonać 246-kilometrową trasę, a na mecie tradycyjnie ucałować stopy króla Leonidasa. To właśnie jego pomnik stoi przy zbawiennym punkcie dla każdego z biegaczy. Nagroda jest bezcenna – wieniec laurowy, który przyćmi wszystkie puchary i medale biegowe zdobywane w innych, równie trudnych imprezach na całym świecie.
Jak przebiega trasa spartathlonu?
Spartathlon to nie tylko morderczy dystans, ale bardzo trudna trasa, która… podoba się zawodnikom. Mimo że jest sporo przewyższeń i górzysty teren daje w kość, to jest urozmaicona. Często zdarza się, że ultramaratony to wyścigi na pętlach, a to nie pomaga zmęczonym zawodnikom. W Spartathlonie blisko 250-kilometrowa trasa to nowe wyzwanie na każdym jego odcinku. Tym bardziej, że start przewidziany jest na Akropolu, a dalej biegacze podążają m.in. Kanałem Korynckim i przez Peloponez. Ścisła końcówka biegu to już góry z niesamowitymi widokami.
Grecy są jednak bezdyskusyjni, jeśli chodzi o wszelkie zasady i limity podczas Spartathlonu. Tak długi bieg wymaga aż 70 punktów kontrolnych, podczas których zawodnicy muszą się zameldować w wyznaczonym czasie. Nawet sekunda spóźnienia skutkuje wykluczeniem z biegu. I trzeba przyznać, że trudno rozłożyć siły na ten bieg, bo już na pierwszym punkcie kontrolnym, który znajduje się na 81. kilometrze, zawodnicy mają zaledwie 9,5 godziny. A przed nimi jeszcze dwukrotnie dłuższa część Sparthatlonu…
Zawodnicy zgodnie przyznają, że jednym z najtrudniejszych momentów startu jest podbieg pod górę Sangas, która znajduje się na 1100 m n.p.m.
Za biegaczami jest już pokonanych 150 kilometrów, a kolejne 13 muszą przebyć pod górę. Dla jednych jest to jednak bardzo trudny odcinek, a dla „wytrzymałościowców” doskonała szansa na nadrobienie straty lub zbudowanie przewagi nad pozostałymi zawodnikami. Trzeba jednak wyważyć proporcje, bo nawet przy zbieganiu można nabawić się kontuzji lub po prostu natrafić na inne losowe przygody.
Polacy doskonali w Spartathlonie
Co ciekawe, w Spartathlonie od wielu lat startują Polacy. W ostatnich sezonach są nawet bardzo groźnymi kandydatami do zwycięstwa. Jako pierwszy ogromny sukces w greckim ultramaratonie osiągnął Piotr Kuryło, który w 2007 roku był drugi i przegrał tylko z doskonale znany w świecie biegowym Scottem Jurkiem. Pierwszym Polakiem-zwycięzcą Spartathlonu okazał się Andrzej Radzikowski, który w 2016 roku dystans z Aten do Sparty pokonał w 23 godziny, dwie minuty i 23 sekundy i poprawił swoje miejsce sprzed dwóch lat wcześniej, kiedy zajął trzecie miejsce na podium. – Nigdy już w Spartathlonie nie pobiegnę – zadeklarował Radzikowski i na razie trzyma się swojego postanowienia.
Jeszcze większą gwiazdą Spartathlonu jest Patrycja Bereznowska, która w 2017 roku okazała się najlepsza wśród kobiet i… pobiła żeński rekord trasy. Co ciekawe, Polka była wówczas debiutantką w greckim biegu, więc nie znała jeszcze specyfiku tego biegu. Na metę wbiegła z czasem 24:47:07 i pobiła rekord Amerykanki Katalin Nagy, doświadczonej spartathlonki, który wynosił 25:07:12. Co ciekawe, w tym samym biegu na trzecim miejscu uplasowała się inna z Polek, czyli Aleksandra Niwińska (26:27:52).